Nastąpił najpiękniejszy wieczór w życiu Veverki. Jak dziecko dał się zaprowadzić do samochodu nieznajomej. Podjechali kawałek; gdzieś w okolicach szkoły muzycznej kobieta pobrała z domu siatkę buraków. Nie pytała o jego adres. Nie pytała czy ma majeranek, bo majeranek ma każdy, nawet były ubek. W czasie jazdy zerkał na jej profil dobrotliwej księżnej dalekiego i ciepłego kraju.
Pozwoliła mu wziąć obie siatki z zakupami. Chciał przeprosić za bałagan, a położyła mu dłoń na ustach.
Obrała buraki, posiekała czosnek, zapachniało liściem laurowym, majerankiem i przypalanym mlekiem. Barszcz był jak trzęsienie ziemi.
-- Czy pani wie, kim ja jestem?
-- Czy pan wie, kim jestem ja?![]()
![]()
Pozwoliła mu wziąć obie siatki z zakupami. Chciał przeprosić za bałagan, a położyła mu dłoń na ustach.
Obrała buraki, posiekała czosnek, zapachniało liściem laurowym, majerankiem i przypalanym mlekiem. Barszcz był jak trzęsienie ziemi.
-- Czy pani wie, kim ja jestem?
-- Czy pan wie, kim jestem ja?
