No bo też. Widział to kto. Balsamowi zachciewa się autostrad na Mickiewicza. Żeby nie wykrakał, od lat straszą nas mostem Krasińskiego i estakadą przez plac Wilsona, i dalej, na Powązki, co wtedy, jak żyć, przybędzie mi autostrada sto metrów od południowego balkonu!...
Jeśli chodzi o kabaret - z psem jak najbardziej. Pies dostarcza.
A to z innym właścicielem psim człowiek parę słów zamieni, a to mijające matki z wózkami pokazują psa wożonym berbeciom, jak będziesz niegrzeczna, to cię zje, zobaczysz. A to posiadacze yorków porywają swoje psiny w objęcia, patrząc na mnie karcącym wzrokiem, że też mi się zachciało brać takiego wyrośniętego psa, kiedy wiadomo, że najzacniejsze są wyłącznie stworzenia nie większe od dziecinnej skarpetki. Mija się znużonych konsumentów spirytualiów, czasem uciekających złodziei, którzy pięć minut wcześniej okradli listonosza, zimą zaś dzień w dzień dostaje się najeżoną obelgami i groźbami karalnymi zjebkę od karmicieli kaczek, którym to kaczkom pies wyżera wiktuały.
Wesoło jest i w ogóle przestaje się myśleć o końcu świata, Smoleńsku, zapomina się, że istnieje na tym świecie Karnowski czy Brudziński, nie mówiąc już o Prezesie. Pełen detoks.
![]()
![]()
Jeśli chodzi o kabaret - z psem jak najbardziej. Pies dostarcza.
A to z innym właścicielem psim człowiek parę słów zamieni, a to mijające matki z wózkami pokazują psa wożonym berbeciom, jak będziesz niegrzeczna, to cię zje, zobaczysz. A to posiadacze yorków porywają swoje psiny w objęcia, patrząc na mnie karcącym wzrokiem, że też mi się zachciało brać takiego wyrośniętego psa, kiedy wiadomo, że najzacniejsze są wyłącznie stworzenia nie większe od dziecinnej skarpetki. Mija się znużonych konsumentów spirytualiów, czasem uciekających złodziei, którzy pięć minut wcześniej okradli listonosza, zimą zaś dzień w dzień dostaje się najeżoną obelgami i groźbami karalnymi zjebkę od karmicieli kaczek, którym to kaczkom pies wyżera wiktuały.
Wesoło jest i w ogóle przestaje się myśleć o końcu świata, Smoleńsku, zapomina się, że istnieje na tym świecie Karnowski czy Brudziński, nie mówiąc już o Prezesie. Pełen detoks.
