Do Norwidowej frazy dodam swoje trzy grosze:
Jednością duszy jest człowiek. A ciała,
Jeśli kto biskup prawie, bez mała
Nie ma. Może nad ranem, gdy suchość ona
Trąci mu lustro wymiotem z kapłona
Nad kiblem, gdzie młódź w Głódź wątpia
Swe w przeświadczenia zmienia, glątwa
Przyziemnymi macki czaszkę mu oplata.
Głódź czknął pobożnie. Z kraja moja chata,
Paputek w Watykanie, dzionek nie tak krótki,
W jedności duszy z ciałem napijmy się wódki.
@Jota
Las czuje ogar, przywiązan doń tkliwie.
Żoliborz nie dla pieska, nie pachnie igliwie,
Ni zając go kicanką w znajomej polanie
Powitać nie zdoła. Czas zmienić mieszkanie.
Jednością duszy jest człowiek. A ciała,
Jeśli kto biskup prawie, bez mała
Nie ma. Może nad ranem, gdy suchość ona
Trąci mu lustro wymiotem z kapłona
Nad kiblem, gdzie młódź w Głódź wątpia
Swe w przeświadczenia zmienia, glątwa
Przyziemnymi macki czaszkę mu oplata.
Głódź czknął pobożnie. Z kraja moja chata,
Paputek w Watykanie, dzionek nie tak krótki,
W jedności duszy z ciałem napijmy się wódki.
@Jota
Las czuje ogar, przywiązan doń tkliwie.
Żoliborz nie dla pieska, nie pachnie igliwie,
Ni zając go kicanką w znajomej polanie
Powitać nie zdoła. Czas zmienić mieszkanie.