Tymczasem, w Kółku Samokształceniowym dla Bogów , na wieść, że może trzeba będzie dokonać uboju rytualnego jakiegoś boga, Quetzalcoatl, syn dziewicy Coatlicue, brat- bliźniak Xolotla od razu zaproponował, że chętnie dokona jakiegoś bogobójstwa, albowiem , gdy czasami przypisywano mu humanistyczne zapędy, jego kapłani bez Jego wiedzy ochoczo wyrywali serca i mienie komu popadło, w Jego Imię, na żywca.
- -Nie utożsamiałem się z tym procederem odsercowiania na żywym organizmie , więc w ramach słusznego rewanżu i ratowania Mego dobrego imienia mam ochotę i powinność utrupić jakiegoś boga, a przy okazji jego kapłanów (do piątego pokolenia włącznie ) , żeby sprawiedliwości dziejowej stało się zadość!
--No, dobra, ale co dalej? -zatrwożyło się o swój los kilku pomniejszych bogów z południowo-wschodniej Azji.
--Nic, barany , przyjdzie walec i wyrówna- ucięła bogini Kali, i jako bywała w świecie kobieta, swoimi wszystkimi , chwilowo akurat 17-ma rękami pokazała zgromadzonym na zebraniu wyjątkowo wyuzdanego fucka.
--Ale co niby ten walec wyrówna? zapytał któryś z mniej rozgarniętych bogów.
--Nas, ale nie teraz, tylko po po po po pojutrze, albo trochę później odparła Kali. W tym momencie Nemesis, w geście bożej solidarności kobiecej, trochę zbyt histerycznie zaklaskała w ramach poparcia dla słów koleżanki bogini.
Zgromadzeni popatrzyli się po sobie z niesmakiem , albowiem solidarność boskich jajników mieli już powyżej uszu!
--Jednak co zrobić z deklaracją kolegi Quetzalcoatla? Ma prawo i obowiązek społecznie się udzielić czy też nie?- zapytał któryś z bogów z zacięciem prawniczym, acz niedokształcony dostatecznie.
--Proponuję przez aklamację przyjąć do wiadomości, że niech sobie robi co chce, ostatecznie jest bogiem skwitował rotacyjny przewodniczący boskiego Kółka Samokształceniowego, po czym zamknął kolejne spotkanie
- -Nie utożsamiałem się z tym procederem odsercowiania na żywym organizmie , więc w ramach słusznego rewanżu i ratowania Mego dobrego imienia mam ochotę i powinność utrupić jakiegoś boga, a przy okazji jego kapłanów (do piątego pokolenia włącznie ) , żeby sprawiedliwości dziejowej stało się zadość!
--No, dobra, ale co dalej? -zatrwożyło się o swój los kilku pomniejszych bogów z południowo-wschodniej Azji.
--Nic, barany , przyjdzie walec i wyrówna- ucięła bogini Kali, i jako bywała w świecie kobieta, swoimi wszystkimi , chwilowo akurat 17-ma rękami pokazała zgromadzonym na zebraniu wyjątkowo wyuzdanego fucka.
--Ale co niby ten walec wyrówna? zapytał któryś z mniej rozgarniętych bogów.
--Nas, ale nie teraz, tylko po po po po pojutrze, albo trochę później odparła Kali. W tym momencie Nemesis, w geście bożej solidarności kobiecej, trochę zbyt histerycznie zaklaskała w ramach poparcia dla słów koleżanki bogini.
Zgromadzeni popatrzyli się po sobie z niesmakiem , albowiem solidarność boskich jajników mieli już powyżej uszu!
--Jednak co zrobić z deklaracją kolegi Quetzalcoatla? Ma prawo i obowiązek społecznie się udzielić czy też nie?- zapytał któryś z bogów z zacięciem prawniczym, acz niedokształcony dostatecznie.
--Proponuję przez aklamację przyjąć do wiadomości, że niech sobie robi co chce, ostatecznie jest bogiem skwitował rotacyjny przewodniczący boskiego Kółka Samokształceniowego, po czym zamknął kolejne spotkanie