@Jota: upały są straszliwe, więc jeśli teraz zaniżę, to i tak zwalę to na upały....;-)
ps
Za wyrazy uznania tym razem serdecznie podziękuję, albowiem inaczej po prostu już nie wypada, choć jam człek skromny! Pozdrawiam upalnie!
:-)
Vładek przez chwilę stał całkowicie osłupiały, następnie w odruchu rozpaczy wyszczerzył żałośnie swe mocno już nadgryzione zębem czasu kły i zaskomlał bardzo nie po wampirzemu:
-- Przeciem nie zadał jeszcze żadnego pytania, więc o co w tym wszystkim chodzi? No i najważniejsze: jak teraz żyć? Jakże to tak jakiegokolwiecbez zaświadczenia ? Mam się tułać na starość bez ZUS-u i należnych świadczeń paranormalnych?
--A skąd ja mam niby wiedzieć? Idź do Pytii, ta ci tak powróży z fusów, że całkiem zgłupiejesz. My, transsylwańskie Cyganki mamy swój honor i raczej nie oszukujemy w kwestii przeznaczenia, ale twa przyszłość, Vładku, jest niestety wyjątkowo niejasnaTak przy okazji: za wizytę dwa tłuste woły się należą, już odessane, ostatnio jakoś bardziej podchodzi mi mięso mniej krwiste.
--Dwa woły,odessane, tak za nic? wyjęczał Vładek.
--Jak to za nic? Ty ciesz się, że nie rzuciłam na ciebie uroku, bo na emeryturze miałbyś naprawdę nieciekawie. Polowałbyś wtedy po klasztorach męskich na podstarzałych pedofilów i sodomitów, a gdybyś jeszcze tak trafił na jakiegoś wyrafinowanego egzorcystę, to wtedy, ho, ho, ho, dodała z złowieszczym uśmiechem...
--Dobrze, niech już będą te dwa starannie odessane woły , zadeklarował pospiesznie Vładek, wzdrygając się z obrzydzenia na myśl o konieczności stołowania się na starość w klasztorach wszystkich zboczeń i płci, po czym zniknął szybko z wozu wróżbiarki.
--Co się z tymi wampirami porobiło pomyślała wszystkowiedząca, odgarniając znad zrośniętych brwi swe kruczoczarne włosy - Taki Dracul to był wampir z jajcami, a ten Vładek, to jakaś taka zwykła materialistyczna ciota. Transsylwania schodzi na psy! Ostatecznie dwa odessane woły za pięć minut rozmowy w jej kręgach uchodziły za stosowną i umiarkowaną zapłatę.
-- I tak ma dobrze, że nie namówiłam go na używaną kosiarkę spalinową, miałby kłopot do końca życia.
Uśmiechnęła się enigmatycznie , zawyła do Księżyca, sprawdziła czy wołowina już leży w środku i zacięła batem cztery rumaki przymocowane -po transsylwańsku, na amen - kevlarem i włóknem węglowym do jej wozu. Tabor tradycyjnie potoczył się na nowe pastwiska
ps
Za wyrazy uznania tym razem serdecznie podziękuję, albowiem inaczej po prostu już nie wypada, choć jam człek skromny! Pozdrawiam upalnie!
:-)
Vładek przez chwilę stał całkowicie osłupiały, następnie w odruchu rozpaczy wyszczerzył żałośnie swe mocno już nadgryzione zębem czasu kły i zaskomlał bardzo nie po wampirzemu:
-- Przeciem nie zadał jeszcze żadnego pytania, więc o co w tym wszystkim chodzi? No i najważniejsze: jak teraz żyć? Jakże to tak jakiegokolwiecbez zaświadczenia ? Mam się tułać na starość bez ZUS-u i należnych świadczeń paranormalnych?
--A skąd ja mam niby wiedzieć? Idź do Pytii, ta ci tak powróży z fusów, że całkiem zgłupiejesz. My, transsylwańskie Cyganki mamy swój honor i raczej nie oszukujemy w kwestii przeznaczenia, ale twa przyszłość, Vładku, jest niestety wyjątkowo niejasnaTak przy okazji: za wizytę dwa tłuste woły się należą, już odessane, ostatnio jakoś bardziej podchodzi mi mięso mniej krwiste.
--Dwa woły,odessane, tak za nic? wyjęczał Vładek.
--Jak to za nic? Ty ciesz się, że nie rzuciłam na ciebie uroku, bo na emeryturze miałbyś naprawdę nieciekawie. Polowałbyś wtedy po klasztorach męskich na podstarzałych pedofilów i sodomitów, a gdybyś jeszcze tak trafił na jakiegoś wyrafinowanego egzorcystę, to wtedy, ho, ho, ho, dodała z złowieszczym uśmiechem...
--Dobrze, niech już będą te dwa starannie odessane woły , zadeklarował pospiesznie Vładek, wzdrygając się z obrzydzenia na myśl o konieczności stołowania się na starość w klasztorach wszystkich zboczeń i płci, po czym zniknął szybko z wozu wróżbiarki.
--Co się z tymi wampirami porobiło pomyślała wszystkowiedząca, odgarniając znad zrośniętych brwi swe kruczoczarne włosy - Taki Dracul to był wampir z jajcami, a ten Vładek, to jakaś taka zwykła materialistyczna ciota. Transsylwania schodzi na psy! Ostatecznie dwa odessane woły za pięć minut rozmowy w jej kręgach uchodziły za stosowną i umiarkowaną zapłatę.
-- I tak ma dobrze, że nie namówiłam go na używaną kosiarkę spalinową, miałby kłopot do końca życia.
Uśmiechnęła się enigmatycznie , zawyła do Księżyca, sprawdziła czy wołowina już leży w środku i zacięła batem cztery rumaki przymocowane -po transsylwańsku, na amen - kevlarem i włóknem węglowym do jej wozu. Tabor tradycyjnie potoczył się na nowe pastwiska