Ano nie wiem, czy ja zdzierżę. Nie miej żalu, ale po prostu oszczędzam sobie czasami tego typu katastroficznych dramatów. Nie lubię. Poszukam natomiast książki.
A jak Ci się podoba "Lód"?
@Balsam: czy nie byłoby rozsądniej, zimową porą porzucić łomżyńskie?... Nie chcę nic sugerować, ale na Żoliborzu nie mieliśmy ostatnio problemów z internetem.
Pytasz, kim jest Ibrahim. Cóż, w chwili, kiedy pojawił się pod mym klawiszem, nazywał się Massud, o ile dobrze pamiętam i bzykał się z kucharką. Był sobie prostym salowym. Pozmieniałeś mu wszystko, wprowadziłeś pierwiastek konstytucjonalny, a teraz pytasz bezradnie, kim on jest. Sprawa może być zupełnie prosta, na przykład przeżywa kryzys wieku średniego. Porzucił ojczyznę, dom, pracę, żonę i dzieci. Wyjechał w nieznane, na krańcach którego majaczyła klinika doktora Minellego.
Albo: był zbrodniarzem wojennym, z czasów walk w Bośni. Umknął przed wymiarem sprawiedliwości, zaszył się u Minellego, przeżył objawienie prawd duchowych i stał się aniołem.
Albo: z wykształcenia jest chirurgiem plastycznym, urodził się w Turcji, jednak jego rodzice pochodzą z muzułmańskiej rodziny z Kabulu. Niestety, na kacu źle pozszywał szefa tunguskiej mafii i musiał uciekać czym prędzej, wskakując na pokład pierwszego lepszego samolotu. Który dostarczył go do Szwajcarii.
Albo: Ibrahim urodził się w rodzinie marokańskich Beduinów. Lata całe spędził na Saharze, z nudów studiując konstelacje na rozgwieżdżonym niebie. Jako młody i obiecujący talent został odkryty przez pewnego reżysera francuskiego, wyjechał do Paryża. Wziął nieopatrznie udział w zamieszkach, w maju '68 roku. Poznał wtedy Mariannę i usłyszał po raz pierwszy o Che Guevarze oraz o Mao Tse Tungu. Krótko komunizował, potem przystał do sekty wyznawców Kriszny, z którymi wywędrował do Szwajcarii.
Jeszcze?...
A jak Ci się podoba "Lód"?
@Balsam: czy nie byłoby rozsądniej, zimową porą porzucić łomżyńskie?... Nie chcę nic sugerować, ale na Żoliborzu nie mieliśmy ostatnio problemów z internetem.
Pytasz, kim jest Ibrahim. Cóż, w chwili, kiedy pojawił się pod mym klawiszem, nazywał się Massud, o ile dobrze pamiętam i bzykał się z kucharką. Był sobie prostym salowym. Pozmieniałeś mu wszystko, wprowadziłeś pierwiastek konstytucjonalny, a teraz pytasz bezradnie, kim on jest. Sprawa może być zupełnie prosta, na przykład przeżywa kryzys wieku średniego. Porzucił ojczyznę, dom, pracę, żonę i dzieci. Wyjechał w nieznane, na krańcach którego majaczyła klinika doktora Minellego.
Albo: był zbrodniarzem wojennym, z czasów walk w Bośni. Umknął przed wymiarem sprawiedliwości, zaszył się u Minellego, przeżył objawienie prawd duchowych i stał się aniołem.
Albo: z wykształcenia jest chirurgiem plastycznym, urodził się w Turcji, jednak jego rodzice pochodzą z muzułmańskiej rodziny z Kabulu. Niestety, na kacu źle pozszywał szefa tunguskiej mafii i musiał uciekać czym prędzej, wskakując na pokład pierwszego lepszego samolotu. Który dostarczył go do Szwajcarii.
Albo: Ibrahim urodził się w rodzinie marokańskich Beduinów. Lata całe spędził na Saharze, z nudów studiując konstelacje na rozgwieżdżonym niebie. Jako młody i obiecujący talent został odkryty przez pewnego reżysera francuskiego, wyjechał do Paryża. Wziął nieopatrznie udział w zamieszkach, w maju '68 roku. Poznał wtedy Mariannę i usłyszał po raz pierwszy o Che Guevarze oraz o Mao Tse Tungu. Krótko komunizował, potem przystał do sekty wyznawców Kriszny, z którymi wywędrował do Szwajcarii.
Jeszcze?...