I. Szrek był martwy, od samego początku. Świadectwo zgonu podpisał okoliczny proboszcz, urzędnik stanu cywilnego, prezes towarzystwa pogrzebowego "Światło", zawodowy żałobnik wynajmowany na pogrzeby osób pozbawionych przyjaciół i rodziny, których zresztą było coraz więcej, Kieł podpisał, a jego podpis był jak weksel Boga.
Powiadam, Szrek był zimny trup.
Tylko, żeby mi nikt potem nie opowiadał, że trup jest jakoś szczególnie zimny. Osobiście uważam, że nie ma nic zimniejszego, niż podłoga pod stopą w sieni w grudniowy poranek, gdy trzeba przytaszczyć dwuręcznie niemieszący się w lodówce gar z bigosem, ale mądrość ludowa tkwi w przedmiotowym powiedzeniu i nie przyłożę brudnej łapy do jego destrukcji, tak jak nie przyłożę ręki do zagłady Ojczyzny, zatem powiadam wam: Szrek był zimny trup.
Czy Kieł o tym wiedział? Oczywiście, jakżeby inaczej? Byli wspólnikami przez nie wiadomo ile lat: Szrek był pełnomocnikiem Kła, jego administratorem, wyłącznym przedstawicielem, ustawowym biorcą masy spadkowej, jedynym przyjacielem i ostatnim, kto być może by po nim płakał. Ale i Kieł, nie tylko, że nie wyglądał na specjalnie przygnębionego zejściem Szreka, ale w dzień pogrzebu dobił interesu godnego swojej groźnej reputacji.
Powiadam, Szrek był zimny trup.
Tylko, żeby mi nikt potem nie opowiadał, że trup jest jakoś szczególnie zimny. Osobiście uważam, że nie ma nic zimniejszego, niż podłoga pod stopą w sieni w grudniowy poranek, gdy trzeba przytaszczyć dwuręcznie niemieszący się w lodówce gar z bigosem, ale mądrość ludowa tkwi w przedmiotowym powiedzeniu i nie przyłożę brudnej łapy do jego destrukcji, tak jak nie przyłożę ręki do zagłady Ojczyzny, zatem powiadam wam: Szrek był zimny trup.
Czy Kieł o tym wiedział? Oczywiście, jakżeby inaczej? Byli wspólnikami przez nie wiadomo ile lat: Szrek był pełnomocnikiem Kła, jego administratorem, wyłącznym przedstawicielem, ustawowym biorcą masy spadkowej, jedynym przyjacielem i ostatnim, kto być może by po nim płakał. Ale i Kieł, nie tylko, że nie wyglądał na specjalnie przygnębionego zejściem Szreka, ale w dzień pogrzebu dobił interesu godnego swojej groźnej reputacji.