Och, nienawidzę poniedziałków.
Zebranie biesi się perliście.
Niewywieszone straszy pranie,
Nieuprzątnięte gniją liście.
Zebranie. U Joty, oczywiście.
A papier w zwykłą pięciolinię,
By nie wystarczył. Pyta mgliście
Zebranie. Ułożone w kiście
Na pięciolinii grzechy nasze
Będą się wgrywać zamaszyście
W mazurki, babki i kałasze
Oczekiwane. Polskie. Nasze.
[Joteczce pod poduszeczkę poranną]
Zebranie biesi się perliście.
Niewywieszone straszy pranie,
Nieuprzątnięte gniją liście.
Zebranie. U Joty, oczywiście.
A papier w zwykłą pięciolinię,
By nie wystarczył. Pyta mgliście
Zebranie. Ułożone w kiście
Na pięciolinii grzechy nasze
Będą się wgrywać zamaszyście
W mazurki, babki i kałasze
Oczekiwane. Polskie. Nasze.
[Joteczce pod poduszeczkę poranną]