- Bogu niech będą dzięki, że istnieją podróże służbowe!
- Drwisz, Joanno. Osobiście znoszę tę robotę jakoś nie bardzo. To napięcie, żeby prezesowi twarz rozjaśnić. Ten wstyd, gdy Brudziński leci moją frazą. Ten Błaszczak, matko, przedsiębiorca pogrzebowy! Strach go wziąć do samolotu. Często się pytam sam siebie, i mnie, co ja tu robię? Jak poeta Karasek się pytał sam siebie, i się, co robi. Ale innej roboty za chuja bym nie wziął. Zaufaj.
- Drwisz, Joanno. Osobiście znoszę tę robotę jakoś nie bardzo. To napięcie, żeby prezesowi twarz rozjaśnić. Ten wstyd, gdy Brudziński leci moją frazą. Ten Błaszczak, matko, przedsiębiorca pogrzebowy! Strach go wziąć do samolotu. Często się pytam sam siebie, i mnie, co ja tu robię? Jak poeta Karasek się pytał sam siebie, i się, co robi. Ale innej roboty za chuja bym nie wziął. Zaufaj.