Nerwice anankastyczna da się leczyć.
Wystarczy powtarzać parę wyliczanek
Eci peci , eci peci.
Pan Kijoswki bzdury plecie.
Eci peci, eci peci.
Kazdy kocha kształty Beci.
Raz ,dwa, trzy.
Prezesem zostaniesz ty.
Preludium ślinowe (przeróbka wiersza wandy Chotomskiej)
Najpierw były
plakaty na mieście,
sto pięćdziesiąt tysięcy
a może ze dwieście,
na plakatach
litery metrowe:
"10 -go wrzask się odbędzie-
Referendum jarkowe"
Ludzie stali,
plakaty czytali,
nie pytali,
gdzie ewent ten będzie,
tylko biegli po watę do uszu
Bo czuli co to za orędzie.
Pół Warszawy uciekło do parku,
więc ja także ruszyłam tą trasą,
a że każdy parasol miał w ręku,
więc ja także przyniosłam parasol.
...Tak się właśnie to wszystko zaczęło
Stal pan prezes na cudzym cokole,
a dokoła tłum ludzi ogromny
i wetknięte w ten tłum parasole.
Plucia właściwie nie było.
Jeden pan nawet o to się czepiał,
ale dziecko, bo z dzieckiem przyszedł,
powiedziało,widzę jego ślepia.
- Widzisz?
- Widzę, choć...mikry on
- Słyszysz?
- Słyszę, jak ślinę przełyka.
Pod wierzbami sortuje nam naród
I ze złości lata mu grdyka.
Parasole na otwarcie gotowe,
rozkwitają w jesiennym zmierzchu.
Czujesz?
- Preludium ślinowe.
Widzisz?
Widzę początek wytrzeszczu.
Wystarczy powtarzać parę wyliczanek
Eci peci , eci peci.
Pan Kijoswki bzdury plecie.
Eci peci, eci peci.
Kazdy kocha kształty Beci.
Raz ,dwa, trzy.
Prezesem zostaniesz ty.
Preludium ślinowe (przeróbka wiersza wandy Chotomskiej)
Najpierw były
plakaty na mieście,
sto pięćdziesiąt tysięcy
a może ze dwieście,
na plakatach
litery metrowe:
"10 -go wrzask się odbędzie-
Referendum jarkowe"
Ludzie stali,
plakaty czytali,
nie pytali,
gdzie ewent ten będzie,
tylko biegli po watę do uszu
Bo czuli co to za orędzie.
Pół Warszawy uciekło do parku,
więc ja także ruszyłam tą trasą,
a że każdy parasol miał w ręku,
więc ja także przyniosłam parasol.
...Tak się właśnie to wszystko zaczęło
Stal pan prezes na cudzym cokole,
a dokoła tłum ludzi ogromny
i wetknięte w ten tłum parasole.
Plucia właściwie nie było.
Jeden pan nawet o to się czepiał,
ale dziecko, bo z dzieckiem przyszedł,
powiedziało,widzę jego ślepia.
- Widzisz?
- Widzę, choć...mikry on
- Słyszysz?
- Słyszę, jak ślinę przełyka.
Pod wierzbami sortuje nam naród
I ze złości lata mu grdyka.
Parasole na otwarcie gotowe,
rozkwitają w jesiennym zmierzchu.
Czujesz?
- Preludium ślinowe.
Widzisz?
Widzę początek wytrzeszczu.