W szóstej godzinie przemarszu, Janeczek poprosił infułata o łyk wody do kropidła:
-- Nie chodzi o pragnienie, księże infułacie, ale o niepokój, który zrodził się w moim biskupim sercu. Z tą wiewiórką to oczywiście jakiś żart, prawda? Wiewiórki żyją pięć lat i nie mogą być T.W.? Co najwyżej kontaktem obywatelskim, ale to dlatego, że byliśmy przecież nimi wszyscy.
-- To chyba był żart, księże biskupie, niechętny umarłemu mąż bratanicy ma skądś nasz telefon.
Kropotkina wspieła się na stertę starych zniczy i podrapała się po jajach.
-- Nie chodzi o pragnienie, księże infułacie, ale o niepokój, który zrodził się w moim biskupim sercu. Z tą wiewiórką to oczywiście jakiś żart, prawda? Wiewiórki żyją pięć lat i nie mogą być T.W.? Co najwyżej kontaktem obywatelskim, ale to dlatego, że byliśmy przecież nimi wszyscy.
-- To chyba był żart, księże biskupie, niechętny umarłemu mąż bratanicy ma skądś nasz telefon.
Kropotkina wspieła się na stertę starych zniczy i podrapała się po jajach.