Ja też bywam regularnie i wszystko czytam, a napisać coś sensownego mam - zgodnie z pierwszą zasadą biurokracji - nieco później, ale to później nigdy nie nastąpiło w czasie ostatnich wieczorów.
Balsamie, ożywiłeś się doprawdy jak młody szpak, co cieszy nas niemożebnie, zwłaszcza, że dobrze pamiętamy ponury czas smuty, kiedy to nie zaglądałeś tu wcale. Lub może zaglądałeś, lecz coś sensownego napisać zamierzałeś później etc.
Oczywiście Adomi ma rację, święta idą, wydałam kolejną beznadziejną walkę w odwiecznej, z góry przegranej walce ludzi z kurzem. Myję okna. Gromadzę produkty, planuję zawiłą logistykę przedświątecznych manewrów, na domiar złego dziś Pierworodny przestał ostatecznie być nastolatkiem, trzeba było urządzić stosowną imprezę itp, itd.
Dodaj do tego skromne, ale istotne życie towarzyskie, a okaże się, że szycie proporczyków nie postało mi w głowie nawet przez trzy sekundy.
Przestudiowałam z uwagą dramatyczny raport o stanie państwa kolegi Sakiewicza. Cóż, nie da się go określić mianem optymisty. Znamy go jednak od tej (niezbyt wesołej) strony. Zapewne nie jest świadomy, ile uciechy dostarcza swoim biadoleniem. Bawi mnie zwłaszcza niepomiernie określenie "drugi obieg" - informacji, prasy, literatury?...
Zapewne i Wy widzicie oczyma wyobraźni te tajemne kazamaty, gdzie usmolony ochotnik składa na powielaczu "Uważam Rze". Ach, poważna to sprawa i nie ma co się nabijać!... Za powielaczem już formuje się smutna kolejka amatorów represji: to niejaki Ziemkiewicz, Terlikowski et consortes, pokornie czekają, aż cenzor wrazi swój obleśny pazur w ich odważne teksty!
Balsamie, ożywiłeś się doprawdy jak młody szpak, co cieszy nas niemożebnie, zwłaszcza, że dobrze pamiętamy ponury czas smuty, kiedy to nie zaglądałeś tu wcale. Lub może zaglądałeś, lecz coś sensownego napisać zamierzałeś później etc.
Oczywiście Adomi ma rację, święta idą, wydałam kolejną beznadziejną walkę w odwiecznej, z góry przegranej walce ludzi z kurzem. Myję okna. Gromadzę produkty, planuję zawiłą logistykę przedświątecznych manewrów, na domiar złego dziś Pierworodny przestał ostatecznie być nastolatkiem, trzeba było urządzić stosowną imprezę itp, itd.
Dodaj do tego skromne, ale istotne życie towarzyskie, a okaże się, że szycie proporczyków nie postało mi w głowie nawet przez trzy sekundy.
Przestudiowałam z uwagą dramatyczny raport o stanie państwa kolegi Sakiewicza. Cóż, nie da się go określić mianem optymisty. Znamy go jednak od tej (niezbyt wesołej) strony. Zapewne nie jest świadomy, ile uciechy dostarcza swoim biadoleniem. Bawi mnie zwłaszcza niepomiernie określenie "drugi obieg" - informacji, prasy, literatury?...
Zapewne i Wy widzicie oczyma wyobraźni te tajemne kazamaty, gdzie usmolony ochotnik składa na powielaczu "Uważam Rze". Ach, poważna to sprawa i nie ma co się nabijać!... Za powielaczem już formuje się smutna kolejka amatorów represji: to niejaki Ziemkiewicz, Terlikowski et consortes, pokornie czekają, aż cenzor wrazi swój obleśny pazur w ich odważne teksty!