"Przepraszam za zdawkową i chaotyczną notkę, jesteśmy umęczeni po wiosennych przenosinach do lokacji warszawskiej, a na dodatek popusł mi się access point i mam bardzo niepewny (póki co) dostęp do sieci."
Byliście k... kiedyś tak ładnie z góry przepraszani za niekompletność i zdawkowość tego co dopiero nastąpi. Byliście, An'Umlich?
Historia nie jest z kluczem, tak poszło po klawiaturze, szło aż doszło do jako takiej pointy.
Ale znałem pewnego profesora socjologii, którego zaprosili zaraz po wdepnięciu kwiatu narodu w dołek własnego pomysłu do studia telewizyjnego. Pyta para dziennikarska: "Może Kaczyński na Wawelu?" "Może" mówi profesor socjologii z boskim uśmiechem człowieka potrąconego przez autobus miejski na terenach niezabudowanych. "A dlaczego może?". "Dążył do takiej polityki ogólnojagiellońskiej, więc dlaczego nie". "Dziękujemy panie profesorze". Wstaje profesor socjologii (tak naprawdę docent) i zaczyna szukać wyjścia. Para dziennikarska nawija już swoje, a profesor pojawia się w prawym górnym rogu ekranu i atakuje kulisy, cofa się, przechodzi z rękoma lekko w przód wyciągnionymi za plecami pary dziennikarskiej i atakuje kulisy z następnej strony; szczęśliwie ktoś zza sceny pokazuje mu jak to się robi, i profesor wykonuje wreszcie coś sensownego.
Byliście k... kiedyś tak ładnie z góry przepraszani za niekompletność i zdawkowość tego co dopiero nastąpi. Byliście, An'Umlich?
Historia nie jest z kluczem, tak poszło po klawiaturze, szło aż doszło do jako takiej pointy.
Ale znałem pewnego profesora socjologii, którego zaprosili zaraz po wdepnięciu kwiatu narodu w dołek własnego pomysłu do studia telewizyjnego. Pyta para dziennikarska: "Może Kaczyński na Wawelu?" "Może" mówi profesor socjologii z boskim uśmiechem człowieka potrąconego przez autobus miejski na terenach niezabudowanych. "A dlaczego może?". "Dążył do takiej polityki ogólnojagiellońskiej, więc dlaczego nie". "Dziękujemy panie profesorze". Wstaje profesor socjologii (tak naprawdę docent) i zaczyna szukać wyjścia. Para dziennikarska nawija już swoje, a profesor pojawia się w prawym górnym rogu ekranu i atakuje kulisy, cofa się, przechodzi z rękoma lekko w przód wyciągnionymi za plecami pary dziennikarskiej i atakuje kulisy z następnej strony; szczęśliwie ktoś zza sceny pokazuje mu jak to się robi, i profesor wykonuje wreszcie coś sensownego.