Oj, Balsam, Balsam. Uparty jesteś jak osioł Apulejusza (co z tego, że złoty). W sporze, w którym uczestniczysz, "podrzuciłem" Ci 129 hymn Rigwedy, jedno z najsłynniejszych dzieł filozoficznych, jakie stworzono. I to jakieś trzy i pół tysiąca lat temu. Będący także poezją najczystszą. A Ty co? Miaukotę spsiłeś po tatarsku, jak zbój jakowyś. I za co? Za Eliota? Nie przyswajasz Eliota, olewasz święte księgi wedyjskie, to polecę fragmentem z Echnatona; faraona heretyka, poety i mistyka. Wielki hymn do Atona powstał jakieś trzy tysiące trzysta lat temu:
Gdy zaś o rannej wstajesz porze
I światłość niesiesz nam, Atonie,
Wnet płoszy się wszelka ciemność
Przed płomienistym twym obliczem.
Wtedy dwa kraje nasze pełne są radości,
Zrywają się na nogi rozbudzone;
Ludzie powstają z sennej niepamięci,
Myją swe ciała, odziewają szaty
I w uwielbieniu wznoszą ręce do twej tarczy,
A potem przystępują do swych dziennych zajęć.
Bydło wylega na pastwiska,
Drzewa i krzewy zakwitają,
Ptaki krzątają się w błotnistych łozach
I głoszą chwałę twą trzepotem skrzydeł.
Barany podskakują w pląsach.
Wszystko, co uskrzydlone, wznosi się w powietrze,
Bo ty im życie dajesz swoim ciepłem.
Barki żeglują w dół i w górę rzeki,
Gościńce zaludniają się, gdy wschodzisz,
Ryby pryskają z wody na twój widok,
A wielkie morze staje się jasnością.
A może kawałek Pieśni słonecznej, Św. Franciszka. Też przedni poemacik filozoficzny.
Najwyższy, wszechmogący, dobry Panie,
Twoja jest sława, chwała i cześć,
i wszelkie błogosławieństwo.
Tobie jednemu, Najwyższy, one przystoją
i żaden człowiek nie jest godny wymówić Twego Imienia
Pochwalony bądź, Panie mój,
ze wszystkimi Twymi stworzeniami,
szczególnie z panem bratem słońcem,
przez które staje się dzień i nas przez nie oświecasz.
I ono jest piękne i świecące wielkim blaskiem:
Twoim, Najwyższy jest wyobrażeniem.
Pochwalony bądź, Panie mój,
przez brata księżyc i gwiazdy,
ukształtowałeś je na niebie jasne i cenne, i piękne.
Pochwalony bądź, Panie mój, przez brata wiatr i przez powietrze,
i chmury, i pogodę, i każdy czas,
przez które Twoim stworzeniom dajesz utrzymanie.
Pochwalony bądź, Panie mój, przez siostrę wodę,
która jest bardzo pożyteczna i pokorna, i cenna, i czysta.
Pochwalony bądź, Panie mój, przez brata ogień,
którym rozświetlasz noc: i jest on piękny, i radosny, i krzepki, i mocny.
Pochwalony bądź, Panie mój, przez siostrę naszą matkę ziemię,
która nas żywi i chowa,
wydaje różne owoce z barwnymi kwiatami i trawami.
Pochwalony bądź, Panie mój, przez tych,
którzy przebaczają dla Twej miłości i znoszą słabości i prześladowania.
Błogosławieni ci, którzy je zniosą w pokoju,
ponieważ przez Ciebie, Najwyższy, będą uwieńczeni.
Pochwalony bądź, Panie mój, przez naszą siostrę śmierć cielesną,
której żaden człowiek żywy uniknąć nie może.
Biada tym, którzy umierają w grzechach śmiertelnych;
Błogosławieni ci, których [śmierć] zastanie w Twej najświętszej woli,
albowiem śmierć druga nie wyrządzi im krzywdy.
Chwalcie i błogosławcie mojego Pana,
i dziękujcie Mu, i służcie z wielką pokorą.
Aha. Wczytaj się w niektóre "kawałki" Žižka. Toż one aż ociekają poetycką metaforyką, choć filozoficzną zatrącają myszką. A propos Žižka, za ten kawałek prawdziwy działkowiec niemiecki wspólczesny, użiżeźniony, w sensie freudowskim i ekologicznym, powie: byt jest dążeniem, czyli chodzeniem, ale trzeba rozróżnić chodzenie DO (Ich werde zu dir kommen) i chodzenie ZA (Ich komme für Sie) należy Ci się z pół kilo Nobla, albo klucz do sławojki. W szumie latających kurwów i fucków zapomniałem Ci tego pogratulować. Chapeau bas.
![]()
![]()
Gdy zaś o rannej wstajesz porze
I światłość niesiesz nam, Atonie,
Wnet płoszy się wszelka ciemność
Przed płomienistym twym obliczem.
Wtedy dwa kraje nasze pełne są radości,
Zrywają się na nogi rozbudzone;
Ludzie powstają z sennej niepamięci,
Myją swe ciała, odziewają szaty
I w uwielbieniu wznoszą ręce do twej tarczy,
A potem przystępują do swych dziennych zajęć.
Bydło wylega na pastwiska,
Drzewa i krzewy zakwitają,
Ptaki krzątają się w błotnistych łozach
I głoszą chwałę twą trzepotem skrzydeł.
Barany podskakują w pląsach.
Wszystko, co uskrzydlone, wznosi się w powietrze,
Bo ty im życie dajesz swoim ciepłem.
Barki żeglują w dół i w górę rzeki,
Gościńce zaludniają się, gdy wschodzisz,
Ryby pryskają z wody na twój widok,
A wielkie morze staje się jasnością.
A może kawałek Pieśni słonecznej, Św. Franciszka. Też przedni poemacik filozoficzny.
Najwyższy, wszechmogący, dobry Panie,
Twoja jest sława, chwała i cześć,
i wszelkie błogosławieństwo.
Tobie jednemu, Najwyższy, one przystoją
i żaden człowiek nie jest godny wymówić Twego Imienia
Pochwalony bądź, Panie mój,
ze wszystkimi Twymi stworzeniami,
szczególnie z panem bratem słońcem,
przez które staje się dzień i nas przez nie oświecasz.
I ono jest piękne i świecące wielkim blaskiem:
Twoim, Najwyższy jest wyobrażeniem.
Pochwalony bądź, Panie mój,
przez brata księżyc i gwiazdy,
ukształtowałeś je na niebie jasne i cenne, i piękne.
Pochwalony bądź, Panie mój, przez brata wiatr i przez powietrze,
i chmury, i pogodę, i każdy czas,
przez które Twoim stworzeniom dajesz utrzymanie.
Pochwalony bądź, Panie mój, przez siostrę wodę,
która jest bardzo pożyteczna i pokorna, i cenna, i czysta.
Pochwalony bądź, Panie mój, przez brata ogień,
którym rozświetlasz noc: i jest on piękny, i radosny, i krzepki, i mocny.
Pochwalony bądź, Panie mój, przez siostrę naszą matkę ziemię,
która nas żywi i chowa,
wydaje różne owoce z barwnymi kwiatami i trawami.
Pochwalony bądź, Panie mój, przez tych,
którzy przebaczają dla Twej miłości i znoszą słabości i prześladowania.
Błogosławieni ci, którzy je zniosą w pokoju,
ponieważ przez Ciebie, Najwyższy, będą uwieńczeni.
Pochwalony bądź, Panie mój, przez naszą siostrę śmierć cielesną,
której żaden człowiek żywy uniknąć nie może.
Biada tym, którzy umierają w grzechach śmiertelnych;
Błogosławieni ci, których [śmierć] zastanie w Twej najświętszej woli,
albowiem śmierć druga nie wyrządzi im krzywdy.
Chwalcie i błogosławcie mojego Pana,
i dziękujcie Mu, i służcie z wielką pokorą.
Aha. Wczytaj się w niektóre "kawałki" Žižka. Toż one aż ociekają poetycką metaforyką, choć filozoficzną zatrącają myszką. A propos Žižka, za ten kawałek prawdziwy działkowiec niemiecki wspólczesny, użiżeźniony, w sensie freudowskim i ekologicznym, powie: byt jest dążeniem, czyli chodzeniem, ale trzeba rozróżnić chodzenie DO (Ich werde zu dir kommen) i chodzenie ZA (Ich komme für Sie) należy Ci się z pół kilo Nobla, albo klucz do sławojki. W szumie latających kurwów i fucków zapomniałem Ci tego pogratulować. Chapeau bas.
