no to se pobrodzę:
Donna Catalpa Luscinia y Luscinia von Bignoides ( z domu Wróbel ), pani na włościach skądinąd nieźle sytuowanego księcia X, uporczywie - acz bezskutecznie - walczyła z wszechogaraniającym ją Herr Weltszmercem.
Z rana robiła to tzw. U-Botem*, przed południem szampanem z Stolicznają, zaś do późnych godzin nocnych czym popadło.
Herr Weltszmerc niestety kpił sobie z niej w żywe oczy, sugerując, żeby poszła pracować jako wolontariuszka do ochronki dla słoni w Pakistanie, albo chociaż do koszernej rzeźni na dolnym Manhattanie, może wtedy pozwoli jej pozostać sobą...
ps
może coś wymyślę dalej, to jak zwykle z "kolana" i po ciężkim upalnym dniu.
Donna Catalpa Luscinia y Luscinia von Bignoides ( z domu Wróbel ), pani na włościach skądinąd nieźle sytuowanego księcia X, uporczywie - acz bezskutecznie - walczyła z wszechogaraniającym ją Herr Weltszmercem.
Z rana robiła to tzw. U-Botem*, przed południem szampanem z Stolicznają, zaś do późnych godzin nocnych czym popadło.
Herr Weltszmerc niestety kpił sobie z niej w żywe oczy, sugerując, żeby poszła pracować jako wolontariuszka do ochronki dla słoni w Pakistanie, albo chociaż do koszernej rzeźni na dolnym Manhattanie, może wtedy pozwoli jej pozostać sobą...
ps
może coś wymyślę dalej, to jak zwykle z "kolana" i po ciężkim upalnym dniu.