Szła i szła. Czuła, że wzburzone synapsy tańczą kankana, a przecież Minelli obiecywał, że ustanie wszelki metabolizm i znikną jakiekolwiek oznaki życia! Tymczasem odczuwała obezwładniający przymus wysyłania komentarzy na Twittera, krążąc bez sensu - co to w końcu miało być, bardo, niebo, piekło?...
I jak tu zaufać mężczyźnie... Zanuciła z niewysłowioną żadnymi słowy goryczą swój ulubiony kawałek Martyny J.: "...Bo to drań i podrywacza kawał! To cukierek, umaczany w truciźnie, będzie tylko brał i nic nie dawał..."
Coś w tym jest - myślała. - Może czas zainteresować się bliżej feminizmem.
bjcs8730.wrzuta.pl/audio/0NlihOCF9QY/albo_cacy_albo_lili
I jak tu zaufać mężczyźnie... Zanuciła z niewysłowioną żadnymi słowy goryczą swój ulubiony kawałek Martyny J.: "...Bo to drań i podrywacza kawał! To cukierek, umaczany w truciźnie, będzie tylko brał i nic nie dawał..."
Coś w tym jest - myślała. - Może czas zainteresować się bliżej feminizmem.
bjcs8730.wrzuta.pl/audio/0NlihOCF9QY/albo_cacy_albo_lili