Zjednoczenie prawicy odbyło się na ogólnie przyjętych zasadach, tyle, że pojedynczo:
-- Zanim się zjednoczycie, Gowin, powiedzcie krótko, co to takiego ojczyzna w waszym pojęciu?
-- Chłopak i dziewczyna, normalna rodzina.
-- Krótko, ale i poprawnie, możecie odejść. Gdybyście przestali jeszcze tak włos przygładzać i się pindrzyć, to może coś się da zrobić w sprawie waszego zjednoczenia.
Ziobro dowiedział się, o co prezes pyta, tym niemniej udawał zdziwionego:
-- Zanim się, Ziobro, ponownie zjednoczycie, powiedzcie, ale krótko i mocnym głosem, bez tego waszego jazgotu, co to jest ojczyzna?
-- To jest szerokie zagadnienie.
-- Nie jest.
-- Czy jest zatem wąskie, panie prezesie?
-- Co, chłopak czy dziewczyna?
-- W to nie wnikam, ale zgadzam się, ojczyznę da się sprowadzić do polityki rodzinnej.
-- W sumie w porę się zreflektowaliście, chociaż i piszczeliście, i nie było krótko. Przestańcie się jeszcze może tak obnosić z tym, że wam się udało spłodzić dziecko, bo to wygląda bardzo podejrzanie, ktoś mógłby pomyśleć, że jesteście, Ziobro, pedał.
Ostatni wszedł Jurek:
-- A co wy tu, Jurek, robicie, przecież ja już jestem z wami zjednoczony?
-- Chciałbym jeszcze bardziej.
-- Wy, Jurek, musielibyście zmienić wszystko, wywracacie oczy jak kobitka, smędzicie słodkokwaśno, chodzicie jak Szczypińska w trupięgach, dupa wam wystaje i się kręci, nie da się, Jurek, tego zmienić, jesteście, kim jesteście.
-- Kim zatem jestem?
-- No, już nie smućcie się tak, Jurek, niczym się w sumie od Zibory i Gowina nie różnicie, jesteście chłopak, kochacie normalność, co w tym złego, przeciez niczego nie wskóracie, cieszcie się, że do tego nie jesteście jeszcze dziewczyna, nie bylibyście wtedy, Jurek, normalna rodzina, musielibyście do tego wciskać dupę do pisuaru.
-- Zanim się zjednoczycie, Gowin, powiedzcie krótko, co to takiego ojczyzna w waszym pojęciu?
-- Chłopak i dziewczyna, normalna rodzina.
-- Krótko, ale i poprawnie, możecie odejść. Gdybyście przestali jeszcze tak włos przygładzać i się pindrzyć, to może coś się da zrobić w sprawie waszego zjednoczenia.
Ziobro dowiedział się, o co prezes pyta, tym niemniej udawał zdziwionego:
-- Zanim się, Ziobro, ponownie zjednoczycie, powiedzcie, ale krótko i mocnym głosem, bez tego waszego jazgotu, co to jest ojczyzna?
-- To jest szerokie zagadnienie.
-- Nie jest.
-- Czy jest zatem wąskie, panie prezesie?
-- Co, chłopak czy dziewczyna?
-- W to nie wnikam, ale zgadzam się, ojczyznę da się sprowadzić do polityki rodzinnej.
-- W sumie w porę się zreflektowaliście, chociaż i piszczeliście, i nie było krótko. Przestańcie się jeszcze może tak obnosić z tym, że wam się udało spłodzić dziecko, bo to wygląda bardzo podejrzanie, ktoś mógłby pomyśleć, że jesteście, Ziobro, pedał.
Ostatni wszedł Jurek:
-- A co wy tu, Jurek, robicie, przecież ja już jestem z wami zjednoczony?
-- Chciałbym jeszcze bardziej.
-- Wy, Jurek, musielibyście zmienić wszystko, wywracacie oczy jak kobitka, smędzicie słodkokwaśno, chodzicie jak Szczypińska w trupięgach, dupa wam wystaje i się kręci, nie da się, Jurek, tego zmienić, jesteście, kim jesteście.
-- Kim zatem jestem?
-- No, już nie smućcie się tak, Jurek, niczym się w sumie od Zibory i Gowina nie różnicie, jesteście chłopak, kochacie normalność, co w tym złego, przeciez niczego nie wskóracie, cieszcie się, że do tego nie jesteście jeszcze dziewczyna, nie bylibyście wtedy, Jurek, normalna rodzina, musielibyście do tego wciskać dupę do pisuaru.