"Wielu z rozrzewnieniem wspomina czasy kiedy po 8 godzinach toczenia tulejek udawali się do garażu aby przeczesać grzebykiem grzywkę w bocznym lusterku lśniącej Syrenki 104, wychylić parę głębszych z kolegami i strzepując na trawę resztki czystej pogadać o tym jak im się życie i tokarka wolno toczy."
Piękne bardzo, Marzencicu. Pozwól, że ucieszę się nawiasem i nieco na boku, że wróciłeś, gościsz regularnie i w formie, jak widać.
"Nawet jeśli leszcz już broczy spożytym szuwarem, bladą krwią, srebrną łuską i wnętrzem jeziora, można, a nawet należy uderzyć głową leszcza w kamień" - mistrzu nad mistrzami, za to jedno zdanie przyznaję Ci wstęgę z orderem Świętego Mrożka czwartej klasy!
Niczego z siebie nie wypruję, poza tymi skromnymi pochwałami, po pierwsze upał, po drugie ciężka praca.
Piękne bardzo, Marzencicu. Pozwól, że ucieszę się nawiasem i nieco na boku, że wróciłeś, gościsz regularnie i w formie, jak widać.
"Nawet jeśli leszcz już broczy spożytym szuwarem, bladą krwią, srebrną łuską i wnętrzem jeziora, można, a nawet należy uderzyć głową leszcza w kamień" - mistrzu nad mistrzami, za to jedno zdanie przyznaję Ci wstęgę z orderem Świętego Mrożka czwartej klasy!
Niczego z siebie nie wypruję, poza tymi skromnymi pochwałami, po pierwsze upał, po drugie ciężka praca.