Arcybiskup Hoser nie chciał się spotkać z Ryfką Mołojec Komarowną węsząc zamach. Skrył się w Seminarium Duchownym księży Pallotynów, w pobliskim Ołtarzewie i oddawał modlitwie za to, aby polska rodzinę nie zalewały dżenderowe antywartości i śmiecie wszelkiego rodzaju odpadów, kwestionujących znaczenie małżeństwa, rodziny, tradycji, czyniąc je odpowiedzialnymi za przemoc i dyskryminację. Modlił się wraz ze swoim poprzednikiem na warszawsko-praskim stolcu, biskupem generałem Głódziem, który z sercem rozdartym rozpaczą za danielami, co to je zmuszony był porzucić, przyjechał do ożarowskiej dzielnicy Ołtarzew autobusem 713, incognito.
Ryfka wślizgnęła się do pallotyńskiego sanktuarium w przebraniu szarytki bosej. Pod habitem jednakowoż ukryła kamizelkę kuloodporną typ IIIA, a pod obszernym kornetem kevlarowy hełm.
- Ekscelencje jakieś takie blade. A ja mam dla ekscelencji potrawkę z przepiórczych jaj, garnirowaną porem z rakowymi szyjkami.
Spokojnie, jak to Ryfka, wyjęła spod habitu abyknawiennowo kałasza i posłała nad głowy ekscelencji krótka serię. W ślad za serią, spod habitu wynurzyła się kompania zielonych ludzików prowadzona z kierunku Mor przez rodzimy syndrom jagielloński, czyli proesoressę Jadwigę S.
Ryfka wślizgnęła się do pallotyńskiego sanktuarium w przebraniu szarytki bosej. Pod habitem jednakowoż ukryła kamizelkę kuloodporną typ IIIA, a pod obszernym kornetem kevlarowy hełm.
- Ekscelencje jakieś takie blade. A ja mam dla ekscelencji potrawkę z przepiórczych jaj, garnirowaną porem z rakowymi szyjkami.
Spokojnie, jak to Ryfka, wyjęła spod habitu abyknawiennowo kałasza i posłała nad głowy ekscelencji krótka serię. W ślad za serią, spod habitu wynurzyła się kompania zielonych ludzików prowadzona z kierunku Mor przez rodzimy syndrom jagielloński, czyli proesoressę Jadwigę S.