Komentarz do wpisu: Wremja i prostraństwo, balsamlomzynski

Marianna Motylak nie znała się na prowincji, ale dowiedziawszy się o istnieniu w Morach jebanego kontinuum Ożarów-Ursus, przybrała pseudonim sceniczny, Ryfka Komarowna, i poszła sprawdzić, czy czasoprzestrzeń jest tym za co się podaje. Z braku oczywistych środków pomiaru, zapytała o program wyborczy Michała Wojciecha Szulca, który był blada młodzież pisowska Ożarowa:
-- Pewien rowerzysta, prawdopodobnie bezdomny, mówił, że jest tu pewne kontinuum.
-- Może chodziło o mój program mieszkaniowy: każdy dom kościołem, każdy kościół domem.
-- Byś się pan lepiej z kimś wreszcie bzyknął, a nie takie androny normalnie pan opowiadasz.
Pojechała wyboistą drogą przez Konotopę do Ursusa:
-- Radny Grylak? Program naprawy dróg macie?
-- Każda droga prowadzi do boga, każdy bóg drogą.
-- Znaczy jebane kontinuum to jest jak wszyscy pierdolą, ale bez uczciwej wymiany płynów fizjologicznych?
-- Nie wiem, Ryfka, może chodzi o autobus E5, który umożliwia rano wydostanie się z Ursusa jak psuje się pociąg.
-- Pociąg psuje się często?
-- Stale.
-- Powiem wam Grylak, zapomnijcie o pociągu, postawcie wyłącznie na autobus E5, słyszycie, wyłącznie autobus.
-- Dlaczego, Ryfka? Czy dlatego, że E5 wymija Mory i ich jebene kontinuum?
-- Dlatego, że z tym kontinuum to pewnie chodzi o fenomen szybkiego dojazdu, nie o jebanie.