Leokadia uruchomiła szloch, który był jak ryk stada słoni, którym obcięto absolutnie wszystko.
"Znowu to samo, Henryku, przecież to nie ma sensu, przecież to nawet nie jest nieprawda, to fizjologiczne jest, werbalny wysięk z gęby, dlaczego ja to znoszę?"
"Przyzwyczaiłaś się, Leokadio, może boisz się jak to będzie gdy będzie trzeba stawić czoła pustce jaką jest ponowoczesność."
"Wiesz, Henryku, ja cię chyba rzeczywiście po prostu zarąbię. Potem stawię czoła nowoczesności, i jeśli się okaże, że to nie dla mnie, oddam się w ręce policji, więzienia nie są nudne, szczególnie te ponowoczesne."
"Nie zrobisz tego, ja jestem siekierą, której potrzebujesz by mnie zabić".
"Znowu to samo, Henryku, przecież to nie ma sensu, przecież to nawet nie jest nieprawda, to fizjologiczne jest, werbalny wysięk z gęby, dlaczego ja to znoszę?"
"Przyzwyczaiłaś się, Leokadio, może boisz się jak to będzie gdy będzie trzeba stawić czoła pustce jaką jest ponowoczesność."
"Wiesz, Henryku, ja cię chyba rzeczywiście po prostu zarąbię. Potem stawię czoła nowoczesności, i jeśli się okaże, że to nie dla mnie, oddam się w ręce policji, więzienia nie są nudne, szczególnie te ponowoczesne."
"Nie zrobisz tego, ja jestem siekierą, której potrzebujesz by mnie zabić".