Nie wszystkie noże Marianny służy do wciskania między żebra, za którymi bije, sporadycznie, bezbronne serce.
Niewiele noży Marianny służy do przebijania powłoki brzusznej, za którą nie dość jedynie dotrzeć, ale trzeba jeszcze podciągnąć ostrze ku górze, aż ofiara weźmie ostatni, próżny, oddech.
Noże Marianny służyły do podrzynania gardeł, czego Marianna nauczyła się w pustynnej szkole w Hanzelli. Nie wchodźmy w szczegóły, jeśli chcemy by nadal biły nasze serca, ale chodzi głównie o to, że palcem serdecznym lewej ręki trzeba wbić się w prawe wcięcie żuchwowe ofiary. Samo rżnięcie gardła jest jedynie wisienką na świętej pamięci białej koszuli.
Jak każda osoba miłująca pokój, Marianna przyjęła wielkanocną ofertę rozejmu, szczególnie, że pragnęła się do kurdupla zbliżyć.
Kiedy zatem w trakcie rokowań nad kształtem rozejmu, kurdupel zasłaniał się dobrem ojczyzny, Marianna zgięciem łokciowym zmiażdżyła mu szczękę, wyćwiczony jak niejeden biceps palec serdeczny zagłębiła w incisura mandibulea , a gardło poderżnęła jedynie z powodów formalnych.
Zanim pani Beatka zdążyła zamienić wezbraną pierś i otwarte usta w ryk, Marianna przystąpila do budowania tymczasowej instalacji smoleńskiej.
Konserwator warszawski przyklasnął, kazał jedynie głębiej zatknąć głowę na atrapę pojedynczego pęta pasztetowej wykorzystywanego uprzednio zaokiennie w pereelowskim samie:
-- Ta pasztetowa wygląda jak żywa, Marianno!
Niewiele noży Marianny służy do przebijania powłoki brzusznej, za którą nie dość jedynie dotrzeć, ale trzeba jeszcze podciągnąć ostrze ku górze, aż ofiara weźmie ostatni, próżny, oddech.
Noże Marianny służyły do podrzynania gardeł, czego Marianna nauczyła się w pustynnej szkole w Hanzelli. Nie wchodźmy w szczegóły, jeśli chcemy by nadal biły nasze serca, ale chodzi głównie o to, że palcem serdecznym lewej ręki trzeba wbić się w prawe wcięcie żuchwowe ofiary. Samo rżnięcie gardła jest jedynie wisienką na świętej pamięci białej koszuli.
Jak każda osoba miłująca pokój, Marianna przyjęła wielkanocną ofertę rozejmu, szczególnie, że pragnęła się do kurdupla zbliżyć.
Kiedy zatem w trakcie rokowań nad kształtem rozejmu, kurdupel zasłaniał się dobrem ojczyzny, Marianna zgięciem łokciowym zmiażdżyła mu szczękę, wyćwiczony jak niejeden biceps palec serdeczny zagłębiła w incisura mandibulea , a gardło poderżnęła jedynie z powodów formalnych.
Zanim pani Beatka zdążyła zamienić wezbraną pierś i otwarte usta w ryk, Marianna przystąpila do budowania tymczasowej instalacji smoleńskiej.
Konserwator warszawski przyklasnął, kazał jedynie głębiej zatknąć głowę na atrapę pojedynczego pęta pasztetowej wykorzystywanego uprzednio zaokiennie w pereelowskim samie:
-- Ta pasztetowa wygląda jak żywa, Marianno!