Quantcast
Channel: Balsam Łomżyński: Wiele hałasu onuc - komentarze
Viewing all 4092 articles
Browse latest View live

Komentarz do wpisu: Perruquer de les mosques, anumlik

$
0
0
Znaczy? Ty w ogóle jesteś finezją, więc nie można Ci zarzucić jej braku. Finezję natomiast widzieć chciałbym także w tym, od czego ta dyskusja się zaczęła. Od kabareto-podobnego tworu zwanego "Kabaret Moralnego Niepokoju". Reszta była pochodną. Rzadko śmieję się głośno, raczej się uśmiecham, ale "ten typ tak ma".

Komentarz do wpisu: Perruquer de les mosques, Gość Ob. Ciach

$
0
0
@Jota - pytasz perfidnie:
"Ciekawa jestem, co Was śmieszy? Ale tak, żeby zrywać boki i turlać się, szlochając i kwicząc?"
Od razu zrozumiałem o co Ci chodzi. Kabaret starszych Panów - to zachwyt. Od początku, kiedy w telewizorze u sąsiada ujrzałem "Niespodziewany koniec lata" do dziś. I na zawsze.
Autoironiczny dowcip Woody Allena, krótkie wierszyki Waligórskiego, niektóre piosenki Młynarskiego - to podziw, jak to im zgrabnie powychodziło. Ale kwiczę na najbardziej zwariowanych scenach z filmów braci Marx ku zgorszeniu żony. Przed laty rodzice przybieżeli mnie ratować od domniemanego ataku choroby psychicznej, a ja czytałem "Mackbetta" Ionesco. Zdarza mi się boki zrywać po usłyszeniu kawału, niezależnie od jego tematu. Kiedyś w kinie autentycznie zwaliłem się z krzesła na filmie, którego tytułu nawet nie pamiętam (ale stylistycznie to byli bracia Marx).
Bardzo ciekawą pracę domową zadałaś. Puściłem pamięć po głowie, poprzypominały mi się co radykalniejsze odjazdy w chichot, ale CO TO JEST co mnie skręca - nie wiem.
Myślę zresztą, że nikt z tu gwarzących na Twe pytanie nie odpowie.
Spotkałem raz gościa, który by umiał odpowiedzieć. Za schyłkowego Gierka siedziałem z dwiema paniami w kawiarni. Opowiadałem kawały. Lubię to, chyba umiem, mnóstwo znam (raczej znałem). Przy sąsiednim stoliku siedział solista sącząc jakieś winko. Musiał mnie doskonale słyszeć, bo to było tuż obok, kawiarnia prawie pusta i cicha, a ja się nie krępowałem i nie szeptałem. Gość siedział jak mumia. Ja zmieniałem tematy dowcipów, żeby wyczuć, które lepiej trafiają do moich słuchaczek. No i opowiedziałem tak zwany "oświęcimski". Reakcja pań była umiarkowana, za to facet rozłożył się na stoliku i przez minutę wył ze śmiechu.

Komentarz do wpisu: Perruquer de les mosques, jota-40gazeta

$
0
0
Uff. Bingo. Właśnie w tym rzecz, i gdzie tu perfidia, ja się pytam? Po namyśle doszłam jednak do wniosku, zanim jeszcze Anumlik dopisał się w kwestii uśmiechania - że, mianowicie, nie każdy kwiczy. I turla się. Tymczasem mnie to jest wręcz niezbędne do życia. Jak się nie odśmieję porządnie raz na jakiś czas, czuję, że usycham.
Mam właśnie tak, jak piszesz, Ob.Ciachu: zachwyt, podziw, uśmiech ironiczny - nieobce mi są i jak najbardziej odczuwam je wobec wymienionych przez Ciebie ikon komedii i jej okolic.
Ale śmiech, śmiech targający trzewiami, oto, czego szukam i czego pragnę! Nie da się ukryć, że śmiech ten, na pograniczu tarzania się po podłodze, często wywołuje nasz ulubiony Mistrz Balsam. I to nawet dosyć często.

Komentarz do wpisu: Perruquer de les mosques, anumlik

$
0
0
Dwa razy kwiczałem, jak prosię, ze śmiechu, publicznie. Pierwszy raz w Moskwie, na "kukiełkowym" kabarecie wystawionym w teatrze Obrazcowa. Aby to zrozumieć, trzeba to przeżyć. Skecze i piosenki (wszystkie bez wyjątku), to był zmultiplikowany Alosza Awdiejew, którego "Telewizor", z "Piwnicy pod Baranami", wkleiłem wyżej. Drugi raz na spektaklu "Zimy Żal - czyli Piosenki Starszych Panów, w wykonaniu Magdy Umer, Piotra Machalicy i Macieja Stuhra. Te same piosenki, słuchane dziesiątki razy, z oryginalnego "Kabaretu Starszych Panów", wywoływały (i wywołują) u mnie uśmiech, półuśmiech, uśmieszek. Zachwyt - jak napisał Ob. Ciach. Rechot na spektaklu Umer wywołała we mnie publiczność. Nobliwa taka, że aż skręcało. Półuśmiechnięta, półzachwycona, w półochach i półachach. Piosneczki wykonywali nasi znakomici skądinąd aktorzy poprawnie, z kulturą i kindersztubą. Nudziłbym się pewnie, gdyby nie rzeczona publika. Im wyżej Machalica wspinał się na aktorskie wyżyny (a trudne to było, bo kac go trzepał mimo wieczorowej pory), im bardziej panienka w rzędzie przede mną szeptała teatralnie "genialne, ach, ach", tym głośniej rechotałem. Jedyny, cholera, w całym kinie "Ochota", na teatr przerobionym.

Rozumiem, Jota, co miałaś na myśli pisząc o śmiechu targającym trzewiami, na pograniczu tarzania się na podłodze. Do jego wywołania potrzebny jest może nawet nie sam dowcip, a kontekst, w jakim został wypowiedziany. No i pewnie potrzeba jakować - ekspiacji? katharsisu? spojrzenia z boku na siebie? Przecież ja w tym teatro-kinie "Ochota" rżałem też ze śmiechu z siebie. Smutasa durnego, który półuśmieszkiem kwituje dowcip wypowiadany w celu rozśmieszenia publiki.

A zauważyłaś, Jota, w scence rozpoczynającej "Kuplety z nóżkami", jak pięknie zagrał do "aktu nieznajomej - tyłem" listonosz, w którego wcielił się Czesław Roszkowski. Na chwilkę się wcielił. Ale jak?! Majstersztyk.

Komentarz do wpisu: Perruquer de les mosques, jota-40gazeta

$
0
0
Aż zajrzałam do "Kupletów";) Listonosz zaiste rozkoszny. Najbardziej podoba mi się ten dziarski salut i sposób, w jaki wychyla kielonek. Przypomina mi to sposób "na krawacik", znany Wam zapewne, panowie...

Swego czasu, paroksyzmy śmiechu wywoływała we mnie złota, francuska trójca: Louis de Funs, Fernandel i Bourvil.
www.youtube.com/watch?v=oRVTTvGi6Rs&feature=related

Komentarz do wpisu: Perruquer de les mosques, anumlik

$
0
0
Dołączyłbym do tej trójki Jacques'a Tatischeff, jako Jacques'a Tati - reżysera i aktora grającego pana Hulot. Nie wiem, czy bez pana Hulot powstałby zarówno cyrk Monty Pythona, jak i Jaś Fasola.

Komentarz do wpisu: Perruquer de les mosques, balsamlomzynski

$
0
0
A to dopiero! Dołączyłem do grona, żechocho, że cho cho! Jak Jota kogoś dołącza, to ów dołączonym jest rzeczywiście, i to bez najmniejszej szkody dla grona, do którego go zaliczono. Jeśli chodzi o zdolność ocenną Joty, wiem co mówię.

Zwracam uwagę, że o ile śmiech do granic pęcherza jest nie tylko zjawiskiem rzadkim, to na ogół dotyczy słowa mówionego, filmu lub teatru. Kiedy ostatnio ktoś czytał coś nowego i zabójczo śmiesznego? To jest konkurencja trudniejsza, więc dostaję podwójne punkty.

Komentarz do wpisu: Perruquer de les mosques, anumlik

$
0
0
I za ten puryzm... no - puryścik - intelektualno-werbalny szanuję Cię, Mistrzu Balsamie. Pewnie, ze nie dołączyłbym, a - dodałbym, albo dopuścił (bym). A'propos szanuję. Z dowcipów Aloszy Awdiejewa: Spotykają się na krakowskich plantach menel z menelką. Menel wyciąga jabola, odbija korek i podaje damie.
- Pij - chrypi.
- Nie wypiję.
- Nie???
- Nie. Z gwinta nie pijam.
- I za to cię, Ziuta, szaaaanuję!!!

Jak chcesz, Balsamie, to możesz punkta wrzucić.

Komentarz do wpisu: Perruquer de les mosques, jota-40gazeta

$
0
0
Zdrada. Wysłałam bałwochwalczego posta i zniknął. Istnieje też ewentualność, iż Balsam spłonił się z zawstydzenia i usunął. Nie ma lekko, wysyłam raz jeszcze.
Chciałam otóż zaznaczyć, że masz, Balsamie, rację z rozśmieszaniem tekstualnym - jest ono dużo trudniejsze. Ba, skoro już kadzimy sobie bez cienia żenady, dodam, iż wręcz nie pamiętam, kiedy tak szczerze i tak często turlałam się ze śmiechu, jak tutaj właśnie [perfidna akcja pt. "Usypianie czujności wazeliną"].
Czasem zdarza się, że dorwie mnie szatański chichot nad felietonem Janusza Andermana w Gazecie.

Komentarz do wpisu: Perruquer de les mosques, adomi6319

$
0
0
zanalogowana bogini cyfryzacji, to chyba zbyt okrutne

a może pociągnie ją, w duchu Tuwima, ku Grubej Kaśce

Komentarz do wpisu: Perruquer de les mosques, anumlik

$
0
0
@Adomi
Dla Ciebie wierszyk, abyś się nie obrażała dozgonnie. Ty chyba nie wiesz, jakie kochane są ciotki (-_*)

Ciotka Adomi nie zbieranym kotem
Domowe mięso kraba w puli wody
Wypłukuje na fundamencie
Fanclub córek Ciotki
Filtruje gramatyczne błędy
Przez sito gładkie towarzysko
Dekantacja crabmeat
Postępuje dozgonnie
Smażąc anumlika
W ropie naftowej
Stir fry szybko zabezpiecza
Rury kości świń klątwą rabina
Sok tamaryndowca
Zanieczyszcza katastrofę
Duchem Tuwima
Z Grubej Kaśki
Lettycja wychodzi
Z Krainy Analogii

Komentarz do wpisu: Perruquer de les mosques, anumlik

$
0
0
@Miaukota
Jota ma rację. Do tego pstrąga to tylko dobrze zmrożona wódeczka. A do crabmeat kieliszeczek nafty.

Komentarz do wpisu: Perruquer de les mosques, Gość Ob. Ciach

$
0
0

Wietnamska wagina Lettycji
wróciła do poziomu z poprzedniej jesieni.
Weź mały kij przez sito i kilka grzyby.
Za mało soli, za mało soli
z innych gospodyń domowych
w celu zwiększenia liczby mięsa
powtarza proces inflamacji.
I zwłoki wyrzucone.
--------Nie będę dalej wulgaryzował i horroryzował, bo się Balsam wkurzy.

Komentarz do wpisu: Perruquer de les mosques, miaukota

$
0
0
Jezus Mariola !!! Co ja najlepszego narobiłem tym azjatyckim przywołaniem Bogu ducha winnych krabów !!! ;)
Zgadzam się z sugestiami, do tego swoistego pstrągowego ceviche (klasyczne jest na soku z limonki) na myśl przychodzi od razu zimna siwucha ale za mną łazi jakieś białe, ultrawytrawne, niemieckie albo austriackie.Riesling jakiś smakowity.Anumlik, podpowiedź jakaś ?

Komentarz do wpisu: Perruquer de les mosques, anumlik

$
0
0
@Miaukota
Kraby może są i Bogu ducha winne, ale my - jak widać - z byle instrukcji poezję zacną stworzyć możemy.

Rieslingów masz jak mrówków. To szczep, więc uprawiają go niemal wszędzie. Najlepsze są niemieckie i francuskie. Do Twojego pstrąga podałbym:
- Riesling Diermannsee - biały mocno wytrawny,z Moseli, dostępny w wielu sklepach za kwotę poniżej 50 zł. butelka
- Riesling Halbrocken, rocznik 2008 półwytrawny. Z winnicy St.Urbans-Hof z Moseli. Czasem bywa w dobrych sklepach, a cena około 100 zł. butelka
- Villa Maria Private bin - Riesling, Marlborough, rocznik 2010, z Nowej Zelandii. Dostępny w cenie około 60 zł. butelka
- Lucien Albrecht Riesling Clos Schild , francuski z Alzacji, rocznik 2005. Tym już można nieźle zabłysnąć. Trzeba specjalnie sprowadzić, za około 300 zł. butelka






Komentarz do wpisu: Perruquer de les mosques, miaukota

$
0
0
Dziękuję za szybką i jasną odpowiedź, jutro pomknę zapolować na winiunio, ryba już się kisi w lodówce.

Komentarz do wpisu: Perruquer de les mosques, adomi6319

Komentarz do wpisu: Perruquer de les mosques, jota-40gazeta

$
0
0
Piękne! Wietrząc spisek, natychmiast rzuciłam się sprawdzać "Dwóch ludzi z szafą", ale Wiki podaje Themersona, jako możliwe źródło inspiracji. Znaczy - nie nakryłam Polańskiego na totalnym, tajemnym plagiacie. Cóż. Co ma wisieć, nie utonie.
Na dodatek, muzyka Stefana Kisielewskiego. Bardzo ciekawe.

Jeśli chodzi o białe wina - moimi absolutnie ulubionymi są Tokai Friulano z Friuli-Venezia-Giulia, które to wino w niczym - wbrew nazwie - nie przypomina węgierskiego tokaju. W Polsce trudny do zdobycia i drogi. I Gewürztraminer alzacki lub z Alto-Adige. Mniam.

Anumlik, Ob.Ciach: prosiłabym uprzejmie o jeszcze odrobinę horroryzowania i wulgaryzowania, nie sądzę, żeby Balsam miał cokolwiek przeciwko temu. Odeśmiałam sobie tyłek, czytając Wasze utwory ;D.

Komentarz do wpisu: Perruquer de les mosques, anumlik

$
0
0
@Jota
Themerson dosiadł tej przypadłości, której na imię prekursorstwo. Zarówno w filmie, jak i w poezji, która wtłoczona została w nurt tzw awangardy krakowskiej, a której genialnym kontynuatorem stał się Tymoteusz Karpowicz, twórca poezji lingwistycznej (wszystkie te etykietki o kant dupy można potłuc). A co do filmu - nie bez przyczyny, myślę, pognałaś, Joto, najpierw sprawdzić co było najpierw - "Przygoda człowieka poczciwego" czy "Dwóch ludzi z szafą". To nie ma znaczenia. Themerson tworzył filmy pod wyraźnym wpływem Man Raya, a kadry z "Emak Bakia" są podobne do kadrów małżeństwa Themersonów. Polański poszedł po "Dwóch z szafą" i "Nożu w wodzie" swoją, inną drogą. Z Themersona pozostanie dla mnie "Wykład Profesora Mmaa" - cudo w prozie, a z Kisielewskiego (też się imał paru upraw metodą trójpolówki) felietony - cudo w publicystyce.

Masz rację, co do Tokai Friulano z Friuli-Venezia-Giulia. Ale Friulano (dawniej Tocai Friulano) jest synonimem odmiany winorośli znanej bardziej jako Sauvignonasse i Sauvignon Vert. Gewürztraminer to zupełnie odrębny od rieslinga (o którego pytał Miaukota) szczep. Prócz tradycyjnych - alzackich i z rejonu Alto - warte polecenie są (niedrogie) gewürztraminer z Kalifornii (Sutter Home California) i tenże ze Słowacji (Tramín červený słowacki Gewürztraminer , białe wino, mimo nazwy, o zapachu róży herbacianej.

Uprzejmie odpowiadam, że - nie bacząc na Balsama - jeszcze sobie trochę czasami pohorroryzuję, a i powulgaryzuję też niemnożka. Joteczko, nie obśmiewaj sobie całego tyłka, na czymś trzeba czasem siadać.

Komentarz do wpisu: Perruquer de les mosques, balsamlomzynski

Viewing all 4092 articles
Browse latest View live