Podejrzewam, Marzencic, że nasz Mistrz Ukochany, który na dłuuuugie tygodnie nas opuścił pozwalając, abyśmy po zielonych trawach nitutbloga hasali wolni i swobodni, rozniecił w sobie święty ogień oburzenia, że oto już trzeci dzień mija, a my nic. Wątków nowych nie snujemy , na Mistrza zapytanie o pierwszą zasadę biurokracji, odpowiadamy - zgodnie z pierwszą zasadą biurokracji przed obliczem przełożonego - w sposób lichy i durnowaty. Nawet w dygresje świadczące o naszym postępującym niezdyscyplinowaniu się nie wdajemy. Czyż można się nam dziwić? - pyta mistrz. - Nie można - odpowiada publicznie za publiczność. I zwala na sekularyzację (lub jej brak), na faszyzację (lub jej brak), używając brzydkiego słówka na literę "de", na krwawe zaplątanie się we własne pęta (lub ich brak). A to wszystko przez Twoją durnowatą, Marzencic, supozycję, że towarzystwo szyje proporczyki na 10 kwietnia. Nie życzę sobie, Marzencic, być tak podle uogólnianym. Proporczyków nie szyję, 10-go kwietnia będę odsypiał poświątecznego kaca , a upadek PIS dostrzegłem zanim jeszcze powstał.
↧